On zaś westchnął głęboko w duszy. (Mk 8,12)
Niektórych ludzi nie sposób zadowolić.
Gdy zaprosisz ich na obiad, będą zdziwieni, że podajesz na deser jeden rodzaj ciasta, a nie dwa.
Jeśli osiągniesz w teście wynik 95 %, zapytają, dlaczego nie 100%.
Jeśli skończysz pracę na czas, zażądają, abyś następnym razem ukończył ją przed terminem.
W żaden sposób nie zdołasz ich usatysfakcjonować.
Żądali oni znaku, który miałby potwierdzić Jego władzę. Czy nie widzieli już dosyć?
Czy nie wystarczyło, że uzdrowił tylu chorych i wyrzucił tyle złych duchów?
Czy nie wystarczyło, że cudownie nakarmił tysiące ludzi i uciszył burzę na jeziorze?
Czego jeszcze było potrzeba, aby ich zadowolić?
Jezus westchnął więc głęboko i oświadczył, że nie będzie już więcej znaków. Koniec z wielkimi, publicznymi uzdrowieniami.
Odtąd Jego cuda będą się dokonywały na uboczu, z dala od tłumów. Nie będą też one tak częste.
Jezus uczynił już wystarczająco dużo, aby potwierdzić swoją wiarygodność. Teraz najważniejsze jest to, czy ludzie Mu uwierzą i czy zechcą słuchać Jego nauki.
Sens cudów polega przede wszystkim na tym, że wskazują one na Jezusa i potwierdzają Jego posłannictwo.
Nam także Jezus daje codziennie wiele znaków.
Niektóre z nich są bardzo mocne, jak na przykład nieoczekiwane uzdrowienie.
Są też bardzo zwyczajne, jak piękny wschód słońca, dobry obiad czy życzliwe słowo przyjaciela.
Jednak każdy z tych znaków jest dla nas zaproszeniem, aby z wdzięcznością szukać Jezusa, Dawcy wszelkich darów, i przyjąć pełnię uzdrowienia, jakie On nam daje - uzdrowienia nie tylko ciała, ale i duszy.
Jakie znaki otrzymasz dziś od Pana?
Miej oczy i uszy otwarte, a z pewnością odnajdziesz ich wiele.
Nie zatrzymuj się jednak na samych znakach!
Przyjmij je z wdzięcznością ale próbuj także odczytać ich sens.
Zwróć się do Jezusa i słuchaj Jego słów przepełnionych mądrością i miłością.
(Słowo wśród nas, 2013)